Reklama

Jutrzenka po pierwszych sparingach

Porażkami 34:43 z Samborem Tczew i 29:38 z Pogonią Szczecin zakończył się udział piłkarek ręcznych Jutrzenki Płock w turnieju o puchar miasta Tczewa.
Jutrzenka po pierwszych sparingach

Autor: Jutrzenka Płock

Po trzech tygodniach bardzo ciężkich przygotowań ekipa Jutrzenki Płock wyjechała do Tczewa na dwa pierwsze mecze towarzyskie z Samborem Tczew i Pogonią Szczecin. Obie drużyny aspirują do czołowych lokat Ligi Centralnej, a pojedynki z nimi były doskonałym przetarciem przed kolejnymi etapami przygotowań do sezonu 2025/2026. 
Pierwszym rywalem ekipy prowadzonej przez trenera Marcina Krysiaka był Sambor Tczew, który w poprzednich rozgrywkach bezproblemowo awansował do Ligi Centralnej, a przed kolejnym sezonem zdecydował się na kilka poważnych wzmocnień. 
Miejscowe lepiej weszły w mecz, dzięki czemu po dziesięciu minutach gry zdołały sobie wypracować pięciobramkową przewagę, później zaś spokojnie ją utrzymywać, a tuż przed przerwą dołożyć do niej jeszcze jedno oczko.
Po zmianie stron przewaga Sambora była równie bezdyskusyjna, a różnica bramek jeszcze wzrosła. Wprawdzie niespełna kwadrans przed końcową syreną zespół z Płocka zdołał zniwelować część strat. Miejscowe prowadziły już tylko 32:27, jednak w końcówce podkręciły tempo i korzystając z drobnych błędów Jutrzenki, wygrały 43:34.
Sambor od początku narzucił ostre tempo, padło wiele bramek, co pokazuje, że intensywność gry była bardzo duża. Nasza gra momentami wyglądała całkiem dobrze. Dochodziłyśmy do sytuacji bramkowych, chociaż czasami brakowało nam wykończenia. Myślę jednak, że na tym etapie przygotowań to zrozumiałe – powiedziała skrzydłowa Jutrzenki Kinga Bachurska. 
Kolejny mecz zespół z Płocka rozegrał zaledwie kilka godzin później. Nasz ekipa miała prawo czuć zmęczenie, jednak spotkanie z Pogonią rozpoczęła niemal perfekcyjnie i po siedmiu minutach prowadziła już 7:2. Na uwagę zasługiwała przede wszystkim bliska perfekcji gra w defensywie, która umożliwiała wyprowadzanie szybkich ataków zamienianych na kolejne bramki. 
Około 20 minuty coś zaczęło psuć się w sprawnie dotychczas działającej defensywie, słabiej wychodziła również gra w ataku, co zaowocowało stratą prowadzenia. Na przerwę Jutrzenka schodziła więc z dwubramkową stratą. Po zmianie stron doświadczona drużyna szczecińska nie dała płocczankom złudzeń, komu należy się końcowe zwycięstwo. 
Zaczęłyśmy naprawdę dobrze. Działała nasza kontra, byłyśmy skuteczne, a zespół ze Szczecina często się mylił. Z czasem przeciwniczki zaczęły być bardziej skuteczne, a my się myliłyśmy, przez co musiałyśmy pogodzić się z porażką – wyznała Kinga Bachurska, – Udział w tym turnieju dał nam wiele. Doświadczenie zbierane w towarzyskich meczach jest dla nas bardzo ważne. Spotkania z trudnymi przeciwniczkami są lepsze ze szkoleniowego punktu widzenia. Będziemy ciężko pracować na treningach, aby w kolejnych meczach spisywać się lepiej.

 
Sambor Tczew – MMKS Jutrzenka Płock 43:34 (20:14)
MMKS Jutrzenka Płock – SPR Pogoń Szczecin 29:38 (16:18)
Kamecka, Rogowska, Bodnar – Kowalewska 7 (3+4), Wawrzyńska 5 (4+1), Warda 10 (5+5), Bachurska 9 (4+5), Sikora 2 (1+1), Koshliak 9 (4+5), Rędzińska 4 (2+2), Mękarska 1 (1+0), Szczechowicz 8 (4+4(, Agata 3 (2+1), Laufer 5 (4+1)
Mamy za sobą dwa pierwsze spotkania kontrolne. Nasze rywalki mają mocne i kompletne zespoły, chociaż my również możemy to samo powiedzieć o sobie. Jesteśmy jednak na innym etapie przygotowań. Drużyna ze Szczecina ma za sobą kilka gier kontrolnych, co było widać gołym okiem. Sambor ma ogromną moc na parkiecie. Cieszę się, że umiemy sobie radzić w konfrontacji z takimi zespołami – mówi trener Marcin Krysiak.. – W obu spotkaniach popełniliśmy za dużo prostych błędów w ataku, byliśmy za mało agresywni w obronie. To przełożyło się na wiele proste bramki rywalek. Pół mojego zespołu to nowe zawodniczki. Cieszę się więc, że już na tym etapie wiele fragmentów wygląda obiecująco. Współpraca z obrotowymi, szybkie wznowienia i gra w drugie tempo, wygląda to bardzo dobrze. Rok temu na turnieju przed sezonem 2024/2025 rywalizowaliśmy z Sośnicą Gliwice z i nie potrafiliśmy się dostosować do jej szybkiej gry. Nie mieliśmy też nic do powiedzenia z drużyną z Radomia. Teraz długimi momentami walczymy i stawiamy opór. Brakuje niewiele. Jesteśmy cierpliwi, bo wiemy że nasze zawodniczki prezentują odpowiedni poziom. Pracujemy dalej, a na wyniki musimy chwilę poczekać.

 

 

 

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama