Reklama

Loczek zatrzymał byłych kolegów

Orlen Wisła nie zdobędzie w sezonie 2025/2026 kompletu krajowych trofeów. W regulaminowym czasie gry mecz zakończył się remisem 26:26, a o wygranej zespołu z Kielc przesądził Adam Morawski. Były bramkarz niebiesko-biało-niebieskich obronił rzut karny egzekwowany przez Przemysława Krajewskiego.
Loczek zatrzymał byłych kolegów

Obrońcą Superpucharu Polski była Orlen Wisła Płock. Nie tylko dlatego, że w pierwszej edycji tej imprezy pokonała Industrię Kielce 27:24. Przede wszystkim to nafciarze są obecnymi mistrzami Polski, a poza tym wzmocnienia, których dokonali niebiesko-biało-niebiescy robiłu dużo większe wrażenie, niż kadrowe ruchy Industrii. 

Początek rywalizacji zdawał się potwierdzać wszelkie przedmeczowe dyskusje. Świetnie dysponowany rzutowo był Melvyn Richardson, doskonale poczynaniami swoich kolegód dyrygował Miha Zarabec, świetnie radził sobie Mitja Janc. Nafciarze zdołali dzięki temu wypracować sobie czterobramkową przewagę i wydawało się, że z czasem powinni ją tylko powiększać. Niestety boiskowa rzeczywistość okazała się zgoła inna. Kielczanie stosunkowo szybko zdołali doprowadzić do remisu. Gra "bramka za bramkę" toczyła się do stanu 9:9. Wtedy właśnie coś zacięło się w płockiej maszynie, która zatrzymała się na długich osiem minut. Całe szczęście, że płoccy defensorzy spisywali się lepiej od swoich kolegów odpowiedzialnych za konstruowanie i wykańczanie akcji.

Strzelecką niemoc przełamał dopiero w 29. minucie Przemysław Krajewski, a chwilę później trafił również Abel Serdio. Ostatnie słowo należało jednak do Industrii, która zdobyłs gola tuż przed syreną, dzięki czemu na przerwę schodziła z dwubramkowym prowadzeniem.

Druga połowa zaczęła się od trzech goli zespołu kielceckiego, który zbudował sobie pięciobramkową przewagę i dość długi ją utrzymywał. Dopiero kwadrans przed końcem spotkania coś drgnęło w kiepsko wyglądającej grze niebiesko-biało-niebieskich, którzy zdołali zniwelować część swoich strat. Stracili gola, grając bez odesłanego na ławkę kar Zoltana Szity, ale błyskawicznie odpowiedzieli trafieniem Mitji Janca, a chwilę później trafił również Gergo Fazekas i do odrobienia pozostawało już tylko jedno trafienie. 

Bardzo długo przewaga Industrii utrzymywała się na poziomie 1–2 bramek. Pięć minut przed końcem nafciarze dopięli jednak swego i po kolejnej skutecznej interwencji Torbjorna Bergeruda kontratak wykończył Abel Serdio i na świetlnej tablicy pojawił się pierwszy od długiego czasu remis. Niebiesko-biało-niebiescy musieli jednak wciąż gonić wynik. Dopiero w ostatniej minucie wywalczyli piłkę i stanęli przed szansą zdobycia gola, który dałby im końcowe zwycięstwo. Trener Xavi Sabate poprosił o czas, ale pierwsza ich akcja została zatrzymana, a po rzucie wolnym z dziesiątego metra rzucał Sergei Kosorotow. Niestety nieznacznie przestrzelił.

Tym razem o czas poprosił Tałant Dujszebajew, a do końca pozostawały już tylko trzy sekundy. Desperacki rzut Michała Olejniczaka został zatrzymany, a to oznaczało, że o zwycięstwie w Superpucharze Polski decydować będą rzuty karne. 

Orlen Wisła Płock – Industria Kielce 26:26 (11:13) k 
Orlen Wisła: Bergerud, Alilović – Daszek, Janc 4, Sroczyk, Serdio 5, Richarsdson 9, Zarabec, Krajewski 1, Terzić, Susnja 1, Szita1 , Dawydzik, Fazekas 1, Kosorotow 2, Mihić 2
Industria: Ferlin, Cordalija, Morawski – Olejniczak 2, Maqeda 1, D. Dujszebajew 1, Kaddah 1, Vlah 5, Jarosiewicz 6, Karalek 1, Moryto 3, Regulski, Jędraszczyk, A. Dujszebajew 4, Konkourd 2


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama