Ubrania miały być oddawane do PSZOK-ów w takim stanie, aby nadawały się do recyclingu. Okazuje się jednak, że odzież i tekstylia przywożone są do PSZOK-ów w takim stanie, że zdecydowana większość z nich kończy w spalarniach. Bardzo poważne problemy z coraz większą ilością podrzucanych im szmat, które nie nadają się do niczego, mają organizacje zbierające ubrania dla potrzebujących.
Start-up Ubrania do Oddania zawiesił przyjmowanie paczek z ubraniami. Decyzję o znaczącym ograniczeniu zbiórki odzieży do kontenerów ogłosił również Polski Czerwony Krzyż (PCK). Powód w obu przypadkach jest ten sam – poważne pogorszenie jakości odzieży i poważny wzrost kosztów jej utylizacji.
Założony przez Tomasza Bociana i Zofię Zochniak start-up Ubrania do Oddania zajmuje się odpowiedzialną i transparentną sprzedażą ubrań w drugim obiegu. Firma zawiesiła przyjmowanie paczek z ubraniami.
– Od czasu wprowadzenia nowych przepisów liczba przekazywanych nam paczek wzrosła dwukrotnie. Niestety jakość ubrań znacząco się pogorszyła. O ile wcześniej zniszczona odzież stanowiła nie więcej niż 15 proc., to po wprowadzeniu nowych przepisów przekracza 35 proc. Nasza sortownia osiągnęła kres swoich możliwości – przyznał Tomasz Bocian w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Najczęstszym powodem zakupów w drugim obiegu jest niska cena. Od pewnego czasu coraz większą popularność zyskują jednak marki ultra fast-fashion czyli ekspresowej produkcji odzieży, której ceny potrafią zrównać się z używanymi.
Nie istnieją żadne dane pokazujące, co dzieje się z ubraniami, gdy zabraknie dla nich miejsca w szafie. Ani legalna, ani nielegalna strefa nie jest monitorowana. Ubrania sprzedawane jest za pośrednictwem portali Allegro, OLX i Vinted, dostają drugie życie i pozostają w obiegu. Muszą być jednak w dobrym stanie mieć odpowiednio niską cenę i dobrą markę.
Niektóre ze zużytych ubrań trafiają do schronisk dla osób w kryzysie bezdomności. Siostra Małgorzata Chmielewska, założycielka i prezes fundacji „Domy Wspólnoty Chleb Życia”, trudno nazwać ubraniami to, zbyt duży eufemizm co trafia do prowadzonych przez nią domów.
– Odkąd wprowadzono nowe przepisy, zwiększyła się ilość zostawianych pod naszymi domami szmat – opisała w rozmowie z PAP Małgorzata Chmielewska. – To dla nas poważny problem. Dobrej jakości ubrania i przemyślane dary są bardzo potrzebne, ale zostawianie rozrzuconej luzem, fatalnej jakości odzieży to większy problem niż pożytek.

Napisz komentarz
Komentarze