Reklama

Szczęście było o włos

Ekipa SC Magdeburg okazała się minimalnie lepsza od Orlen Wisły, wygrywając z nią w trzeciej kolejce EHF Ligi Mistrzów 27:26. Bohaterem zwycięskiego zespołu był hiszpański bramkarz Sergei Hernandez.
Szczęście było o włos
W Getec Arenie rywalizowały zespoły, które nowy sezon EHF Ligi Mistrzów rozpoczęły od dwóch wygranych. Ekipa SC Magdeburg pokonała u siebie PSG 37:31 i na wyjeździe Barcelonę 22:21. Nafciarze ograli na wyjeździe OTP Bank-Pick Szeged 34:33 i wygrali u siebie z HC Zagrzeb 30:27.
SC Magdeburg to klasa sama w sobie: dwunastokrotny mistrz Niemiec, trzykrotny zwycięzca Ligi Mistrzów, wielokrotny zdobywca pucharu i superpucharu Niemiec, drużyna mierząca bardzo wysoko w każdych rozgrywkach, w których bierze udział.
Orlen Wisła nie mogła skorzystać w Magdeburgu z usług zmagających się z problemami zdrowotnymi Mirsada Terzicia i Leona Susnji. Trener Xavi Sabate i jego podopieczni nie zamierzali jednak demonizować tych osłabień.
Nie jedziemy tam z białą flagą. Złapaliśmy rytm i udowodniliśmy, że potrafimy walczyć z każdym przeciwnikiem – deklarował przed meczem Miha Zarabec.
Od pierwszych minut meczu nafciarze udowadniali, że słowa słoweńskiego rozgrywającego nie były próbą robienia dobrej miny do złej gry, lecz realną oceną sytuacji. Nafciarze od pierwszej sekundy bardzo twardo przeciwstawiali się faworyzowanej ekipie gospodarzy. Magdeburg miał bardzo poważne problemy z defensywą nafciarzy, która nie grała wprawdzie w optymalnym zestawieniu, jednak bardzo dobrze radziła sobie z neutralizowaniem graczy odpowiadających w Magdeburgu za zdobywanie bramek.
Miejscowi wyjątkowo często kończyć musieli swoje akcje, gdy sędziowie unosili już ręce do góry, sygnalizując grę pasywną. Przez blisko 25 minut żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie przewagi, która pozwalałaby kontrolować sytuację na placu gry. Niestety ostatni fragment pierwszej połowy należał do miejscowych, którzy zdołali wykorzystać swoją grę w przewadze i błędy techniczne, wypracowując sobie czterobramkową przewagę.
Po zmianie stron Orlen Wisła robiła wszystko, aby zniwelować chociaż część swoich strat. Zamiast tego miejscowi uciekli na sześciobramkowe prowadzenie. Spora w tym zasługa Sergeya Hernandeza, który bronił z galaktyczną skutecznością przekraczającą 45 procent.
Kiedy wydawało się, że miejscowi powinni kontrolować przebieg wydarzeń na boisku, tym razem to ich gra zaczęła się załamywać, co skrzętnie wykorzystywali nafciarze, systematycznie odrabiając straty. Ostatnia minuta meczu rozpoczęła się przy jednobramkowym zaledwie prowadzeniu miejscowych. Nafciarze zdołali wybronić ostatnią akcję Magdeburga, ale nie zdołali wykończyć swojej. Niestety Sergei Kosorotov i Lovro Mihić zostali zatrzymani przez Sergeya Hernandeza, który w pełni zasłużył na miano bohatera miejscowych.

 
SC Magdeeburg – Orlen Wisła Płock27:26 (14:10)

SC Magdeburg: Hernandez 1, Mandić – Magnusson 9, Weber 4, Barthold 4, Claar 2, Kristjansson 2, Pettersson 2, Jensen 2, Lagergren 1, Bergendahl.
Orlen Wisła Płock: Alilović, Bergerud – Daszek, Janc 1, Serdio 2, Samoila, Richrdson 7, Zarabec 1, Fazekas 2, Krajewski 1, Dawydzik 1, Mihić 2, Ilić, Szita 1, Kosorotov 8.


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama