We wtorek GKS pokonał Wisłę 4:2 w pierwszej rundzie Pucharu Polski, więc mecz PKO BP Ekstraklasy był idealną okazją do zrewanżowania się katowiczanom za pucharową porażkę. Ekipa prowadzona przez trenera Mariusza Misiurę wyszła na plac gry nastawiona bardzo bojowo i od pierwszego gwizdka sędziego starała się przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.
Nie wszyscy kibice rozsiedli się na swoich miejscach, gdy przez trybuny przetoczył się głuchy jęk zawodu. Zan Rogelj na lewej stronie boiska urwał się rywalom, po czym wbiegł w pole karne, zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Nie zdołał jednak pokonać czujnie interweniującego Rafała Strączka.
Dość podobne do siebie były kolejne dwie akcje. Najpierw Dani Pacheco dobrze obsłużył Kevina Custovicia, jednak zagranie Szweda nie znalazło adresata. Akcja GKS-u dla odmiany zakończyła się dośrodkowaniem Marcina Wasielewskiego „do nikogo”.
Dużo groźniej zrobiło się, gdy w 12. minucie na strzał z ostrego kąta zdecydował się Bartosz Nowak. Na szczęście doskonałą interwencją popisał się Rafał Leszczyński. O kolejnych 25 minutach można napisać głównie tyle, że się odbyły, a poziom emocji przypominał zbieranie pieczarek.
Dopiero w 38. minucie doczekaliśmy się emocji za sprawą Emana Markovica, który złożył się do strzału po podaniu Lukasa Klemenza, ale Rafała Leszczyńskiego zaskoczyć nie zdołał. Końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy. Najpierw Wiktor Nowak strzelił tak, że piłka minęła już bramkarz gości, ale nie wpadła do bramki, wybita przez Borję Galana.
W ostatniej akcji meczu ponownie pokazał się Wiktor Nowak. Po jego precyzyjnym podaniu na uderzenie tuż zza linii pol karnego zdecydował się Żan Rogelj. Piłka odbiła się jeszcze od Kacpra Łukasiaka i wylądowała w siatce.
Po zmianie stron na dużo bardziej zmotywownych wyglądali gracze z Katowic, którzy doprowadzili do wyrównania po karygodnym błędzie doskonale wcześniej spisującego się Rafała Leszczyńskiego.
Nafciarze szukali sposobu na rozmontowanie katowickiej defensywy, tymczasem to goście ruszyli do przodu i w 86. minucie uderzona przez Zrelaka piłka wylądowała w siatce. Na szczęście sędzia gola nie uznał zz powodu spalonego
Wisła Płock – GKS Katowice 1:1 (1:0)
Bramki: Rogelj (45.) dla Wisły oraz Wasielewski (54.) dla GKS-u
Wisła: Leszczyński – Edmundsson, Kamiński, Haglind-Sangre – W, Nowak, Pacheco (85. Nastić) – Custović (89. Tavares), Kun, Rogelj – Jurić (84. Mijusković), Salvador (72. Djalo)
GKS: Strączek – Kuusk, Jędrych, Klemenz – Wasielewski, Łukasiak, Kowalczyk, Galan – Markovic (63. Wędrychowski), B Nowak (85. Błąd) – Szkurin (63. Żrelak)
Żółte kartki: Pacheco (Wisła) oraz Klemenz (GKS)
Napisz komentarz
Komentarze