Do tej pory PSG Handball występował w Płocku w roli faworyta. Ekipa ze stolicy Francji zazwyczaj znajdowali się w górnych rejonach tabeli, tymczasem nafciarze niemal zawsze do ostatnich kolejek musieli walczyć o to, by nie zakończyć sezonu EHF CL na fazie grupowej. Tym razem dwunastokrotni mistrzowie Francji wcale nie mogli być pewni swego.
Pierwsze 30 minut śnić się nam będzie jednak jako najczarniejszy koszmar. Goście spokojnie rozbijali płocką defensywę, stwarzając sobie co chwilę dogodne pozycje rzutowe. Nafciarze tymczasem mieli potężne problemy nie tylko z konstruowaniem akcji, ale również z powstrzymywaniem szarżujących rywali, których przewaga w pewnym momencie sięgała pięciu oczek. Ostatecznie jednak na przerwę PSG Handball schodził z „tylko” trzybramkową przewagą.
Po zmianie stron nafciarze radykalnie zmienili swój styl gry. Bardzo mocna gra w obronie, dużo większa skuteczność w ataku i wolne, acz systematyczne odrabianie strat. Gdy w 41. minucie Orlen Wisła zdobyła kontaktowego gola, Orlen Arena wręcz zagotowała się od emocji. A kiedy niebiesko-biało-niebiescy wyszli na prowadzenie, hala po prostu „odleciała w kosmos”.
Nafciarze poszli za ciosem i wypracowali sobie przewagę, która umożliwiła im kontrolowanie wydarzeń na placu gry. Chociaż zespół z Paryża robił wszystko, aby uniknąć porażki, nie był w stanie zmienić obrazu gry. Orlen Wisła zdobyła po przerwie aż 22 bramki, tracąc tylko 16. Tak spektakularne osiągnięcie pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Orlen Wisła Płock - PSG Handball 35:32 (13:16)
Orlen Wisła: Bergerud, Alilovic – Daszek 1, Janc 6, Susnja, Samoila 1, Richardson 10, Zarabec 2, Fazekas 3, Krajewski 2, Dawydzik 7, Mihic 1, Szita 1, Kosorotov 1
PSG: Løvkvist, Green – Ducap 2, Fathy 9, Steins 3, Konan, Grebille 1, Karabatic 2, Sayed Heldal 1, Peleka, Gaudin, Prandi 12, Loredon 2
Napisz komentarz
Komentarze