Reklama

Mission Impossible

Wysoką porażką Orlen Wisły skończył się Mecz Tygodnia EHF Ligi Mistrzów. Barca ograła nafciarzy 34:24, udowadniając, że należy do najlepszych drużyn na świecie.
Mission Impossible

Cztery zwycięstwa i porażka z SC Magdeburg – takim bilansem po pięciu pierwszych kolejkach EHF Ligi Mistrzów pochwalić się mogły dwa zespoły występujące w grupie A – Barca oraz Wisła Płock. Trudno się więc dziwić, że bezpośrednia konfrontacja obu ekip zyskała miano Meczu Tygodnia. Wydarzenia na placu gry pokazały, że była to ze wszech miar słuszna decyzja.

Nafciarze z Dumą Katalonii grali dotychczas osiem razy i tylko raz – w 2014 roku – cieszyć się mogli z wygranej. Teoretycznie więc rozum podpowiadał, że faworytem jest team, który ma w swojej kolekcji kilkadziesiąt tytułów zdobywanych na krajowych i międzynarodowych boiskach.

Co innego jednak rozum, a co innego serce, które podpowiadało, że nafciarze jeszcze gorszy bilans bezpośrednich gier mieli przeciwko PSG Handball (1:9). A jednak podopieczni trenera Xaviego Sabate znaleźli sposób na zespół ze stolicy Francji. Dlaczego więc nie mieliby znaleźć go na kolejnego wielkiego rywala?

Początek meczu przebiegał pod dyktando Barcy, ale występująca w roli goniącego wynik Orlen Wisła nie pozwoliła gościom na wypracowanie sobie zbyt dużej przewagi. Kiedy wydawało się, że obraz gry powinien pozostać bez zmian, chwila dekoncentracji nafciarzy okazała się niezwykle dla nich kosztowna. Barca zamknęła pierwszy kwadrans z czterobramkowym prowadzeniem.

Reakcja trenera Xavego Sabate była natychmiastowa – prośba o przerwę w grze. Dość szybko udało się zredukować połowę strat, jednak przyjezdni równie szybko ponownie odskoczyli na cztery oczka. Sergei Kosorotov, który w tym czasie zmienił Mitję Janca, próbował rzucać z dziesiątego metra, jednak precyzja nie była jego atutem.

Końcówkę pierwszej połowy lepiej rozegrali goście, którzy na przerwę schodzili z zapasem siedmiu bramek. Orlen Wisła, która w tym sezonie słynie z doskonałej ofensywy, w pierwszych 30 minutach meczu z Barcą zdobyła zaledwie dziewięć bramek.

Prowadzenie różnicą siedmiu bramek stawiało Barcę w uprzywilejowanej pozycji przed drugą połową. Nafciarze, chcąc odrabiać straty, zaczęli się śpieszyć, co skutkowało kilkoma stratami i powiększeniem przewagi do dziesięciu oczek. Do końca meczu pozostawał kwadrans, a różnica była stanowczo zbyt duża, by przy tej klasie rywala liczyć na cud. Pozostawała więc mniej lub bardziej wyraźna kosmetyka rezultatu. Był wprawdzie moment, gdy nafciarze zbliżyli się na siedem oczek, później jednak Barca uporządkowała swoją grę i finalnie osiągnęła dwucyfrową przewagę. 

Orlen Wisła Płock – Barca 24:34 (9:16)
Orlen Wisła: Bergerud, Alilovic – Daszek 2, M. Janc 4, Susnja 1, Samoila, Richardson 1, Zarabec 7, Fazekas, Dawydzik 3, Mihic 1, Ilic 1, Szita 4 Kosorotov
Barca: Hallgrimsson, Nielsen – Fernandez Carlsbogard, Mem 5, D. Cikusa 2, B. Janc 3, N'guessan 5, Gomez 8, Sola, Makuc 1, Yehia Elderaa, Fabregas 3, Frade 4, Barrufet 3, P. Cikusa


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama