Reklama Stocznia Residence

Sentymentalny powrót, bez sentymentów na boisku

Spotkanie dziewiątej kolejki Orlen Superligi było dla nafciarzy sentymentalnym powrotem do Blaszak Areny, która obchodziła właśnie pięćdziesięciolecie swojego istnienia. Na placu gry o sentymentach nie było jednak mowy.
Sentymentalny powrót, bez sentymentów na boisku

Autor: TV Mazowsze

Orlen Wisła od początku narzuciła swój styl gry, wyraźnie pokazując, że w tym meczu możliwe jest tylko jedno rozwiązanie – zwycięstwo (najlepiej wysokie) gospodarzy i umocnienie się na pozycji lidera. Z biegiem czasu rosła przewaga nafciarzy. Nieźle na placu gry czuł się Sergei Kosorotov, który w końcu miał możliwość poćwiczyć sobie rzuty z drugiej linii. W pierwszych trzydziestu minutach gry zdołał zapisać na swoim koncie już pięć trafień.

Takim samym dorobkiem bramkowym mógł do przerwy pochwalić się również Zoltan Szita. Co ciekawe – Węgier, który we wcześniejszych meczach pojawiał się kilka razy na lewym skrzydle, również i tym razem występował nie tylko na swojej nominalnej pozycji. Wobec problemów zdrowotnych Abela Serdio i Dawida Dawydzika jedynym kołowym w składzie Orlen Wisły został Leon Susnja. Zawodnik, który kojarzy nam się przede wszystkim z doskonałą grą w defensywie, udowadniał, że wie również, na czym polega gra w ataku. Gdy jednak potrzebował chwili wytchnienia, wówczas na kole pojawiał się Zoltan Szita.

Po zmianie stron w roli kołowego występował również Lovro Mihić, który radził sobie na nietypowej dla siebie pozycji równie dobrze jak Zoltan Szita. Przewaga Orlen Wisły rosła (chociaż stosunkowo powoli, jednak systematycznie). Kibice, którzy szczelnie zapełnili trybuny hali Chemika, zadawali sobie tylko trzy pytania: czy gospodarze wygrają różnicą większą niż dwudziestoma bramkami? Czy nafciarze zdobędą 40 bramek? Jeśli tak, to kto zdobędzie gola nr 40? Miejscowi wygrali różnicą „tylko” siedemnastu oczek, ale sami zdobyli 42 bramki. Gola nr 40 zapisał na swoim koncie Melvyn Richardson. Więcej powodów do zadowolenia mieli jednak Jakub Szyszko i Krystian Szostak. Pierwszy z nich zdobył siedem bramek, drugi cztery i udowodnili, że przynajmniej na krajowym podwórku można na nich liczyć. Nieco słabiej po przerwie spisał się Sergei Kosorotov, zdobywając tylko jednego gola, finalnie jednak sześć bramek to dla tego gracza całkiem niezły wynik.

Orlen Wisła Płock – Azoty Puławy 42:25 (21:11)
Orlen Wisła: Alilović, Borucki, Bergerud – Szostak 4, Szyszko 7, Susnja 3, Zarabec 1, Ilić 2, Szita 7, Kosorotov 6, Fazekas 4, Richardson 2, Daszek 1, Mihić 5
Azoty: Petkowski, Ciupa – Łyżwa 1, Wisiński 1, Działakiewicz 1, Antolak 3, Jaworski 6, Bereziński 3, Komarzewski, Artemenko 4, Adamczewski 2, Kowalik 1

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama