Pierwszy wybuch entuzjazmu dał się słyszeć na Orlen Stadionie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wszystko za sprawą spikera, który przekazał informację, że zarząd Wisły Płock podjął decyzję o przedłużeniu kontraktu Łukasza Sekulskiego do 30 czerwca 2027 roku.
Obecny kapitan niebiesko-biało-niebieskich pierwsze piłkarskie kroki stawiał wprawdzie w Stoczniowcu, ale na tyle szybko trafił do Wisły, by traktować go jak wychowanka. Debiutu w pierwszym zespole doczekał się 21 maja 2008 roku. Chociaż przez większość swojej kariery związany był z klubem z Łukasiewicza 34, w swoim piłkarskim cv ma również występy w Rakowie Częstochowa, Stali Stalowa Wola, Jagiellonii Białystok, Koronie Kielce, Piaście Gliwice, SKA Chabarowsk oraz ŁKS-ie Łódź. Przed meczem z Pogonią Szczecin miał na swoim koncie 70 bramek zdobytych dla nafciarzy (klubowy rekord) oraz 240 występów w niebiesko-biało-niebieskich barwach (więcej, bo 261 ma tylko Dariusza Romuzga).
Początek meczu upłynął pod znakiem wzajemnego badania swoich możliwości przez oba zespoły, chociaż trudno byłoby określić to jako rozpoznanie bojem. Bardziej jako partię szachów rozgrywaną przez średnio doświadczonych szachistom.
W 20. minucie kibice wstali z miejsc, aby odśpiewać „sto lat” świętującemu 35. urodziny Łukaszowi Sekulskiemu. Gracze ze Szczecina nie zamierzali biernie przyglądać się świętującym nafciarzom i korzystając z chwilowego rozprężenia gospodarzy i skontrowali prawą stroną. Piłka po strzale Rajmunda Molnara odbiła się od słupka, a Wisła ruszyła z rekontrą. Żan Rogelj dośrodkowywał z prawej strony, piłka lecąca za kołnierz Valentina Cojocaru odbiła się jeszcze od stopy Leonardo Koutrisa i wylądowała w siatce.
Podbudowana prowadzeniem Wisła zamknęła gości w ich strefie obronnej i wydawało się, że kolejny gol to jedynie kwesta czasu. Szczęścia próbowali Łukasz Sekulski, Dominik Kun, Żan Rogelj i Wiktor Nowak. Żaden z nich nie zdołał jednak pokonać bramkarza Pogoni.
Pogoń rozpoczęła drugą połowę z trzema nowymi graczami. Nie oznaczało to jednak nowego pomysłu na grę. Goście wciąż wyglądali, jakby nie mieli pomysłu na sforsowanie doskonale ustawionej wiślackiej defensywy.
Gdy tuż przed polem karnym sfaulowany został Dominik Kun, trener Mariusz Misiura przygotowywał akurat pierwszą zmianę. Na placu gry pojawił się Dani Pacheco i już pierwszy swój kontakt z piłką zamienił na gola z precyzyjnie wykonanego rzutu wolnego.
Gdy w 69. minucie boisko opuszczał Łukasz Sekulski, kibice pożegnali go owacjami na stojąco i jeszcze raz odśpiewali „sto lat”. Od tego momentu na boisku nie działo się już wiele ciekawego. Wisła broniła się perfekcyjnie, a Pogoń nie miała pomysłu na sforsowanie jej szyków obronnych. A jeśli nawet się to udawało, portowcom na drodze do szczęścia stawał doskonale dysponowany Rafał Leszczyński.
Dopisane w konfrontacji z portowcami trzy punkty potwierdziły, że Wisła w pełni zasługuje na miano objawienia piłkarskiej jesieni. A drugie miejsce w tabeli na pewno nie jest dziełem przypadku.
Wisła Płock – Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)
Bramki: Koutris (21. s), Pacheco (56.)
Wisła: Leszczyński – Haglind-Sangre, Kamiński, Edmundsson – Tavares (56. Pacheco), Kun – Lecoeuche (87. Nastić), Nowak (69. Salvador), Rogelj – Sekulski (69. Niarchos), Jurić (69. Mijusković)
Pogoń: Cojocaru – Koutris (46. Lis), Huja, Keramitsis, Ali (46. Smoliński) – Przyborek, Ulvestad 976. Biegański), N'Diaye (76. Mukairu), Juwara (46. Borges) – Molnar, Grosicki
Żółta kartka: Tavares (Wisła)
Napisz komentarz
Komentarze