Niebiesko-biało-niebiescy nie mieli w tym sezonie wielu okazji, by występując w roli gospodarzy meczu Orlen Superligi, pokazywać pełnię swoich umiejętności. Dopiero w trzynastej kolejce zmusiła ich do tego ekipa PGE Wybrzeża Gdańsk.
Goście wyszli na plac gry, wierząc, że są w stanie nawiązać do historii sprzed lat, gdy drużyna prowadzona przez Daniela Waszkiewicza wygrała w Blaszak Arenie, chociaż gospodarze zaczęli wówczas od prowadzenia 6:0. Później jednak pełnię swoich umiejętności zaprezentował Damian Wleklak. W dużej mierze to właśnie dzięki niemu Wybrzeże sięgnęło po mistrzostwo Polski. Smaczku całej sytuacji dodawał fakt, że gdański playmaker kilka tygodni później zameldował się w Płocku, aby zacząć swoje występy w niebiesko-biało-niebieskich barwach. Wprawdzie trudno byłoby w obecnym Wybrzeżu znaleźć gracza, który w nowym sezonie mógłby trafił do Płocka, jednak w ekipie gości występuje dwóch zawodników, którzy do Wybrzeża trafili z Orlen Wisły: wychowanek Sekcji Piłki Ręcznej Mikołaj Czapliński i Filip Michałowicz, który przed trafieniem do ekipy nafciarzu uczył się w SMS-ie Płock. W dużej mierze to właśnie dzięki nim Wybrzeże niemal do końcowej syreny toczyło wyrównany bój z gospodarzami, chociaż ostatecznie musiało pogodzić się z porażką.
Po dziewięciu minutach gry na świetlnej tablicy widniał rezultat 5:5, kilka minut później miejscowi prowadzili jednym oczkiem, a kibice mieli nadzieję, że gra w końcu zacznie układać się po ich myśli. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Kilkanaście sekund przed syreną kończącą pierwszą połową goście prowadzili jedną bramką, jednak rzutem z kilkunastu metrów wyrównał Mitja Janc.
W przerwie uhonorowani zostali zawodnicy, którzy w 1995 roku sięgnęli po pierwszy w historii klubu tytuł mistrza Polski seniorów, pokonując w decydującym meczu Iskrę Kielce 33:18. W Blaszak Arenie w sobotni wieczór pojawili się: bramkarze Andrzej Marszałek i Jarosław Krzemiński, kołowy Michał Dębski, skrzydłowy Artur Niedzielski i rozgrywający Marek Witkowski. Uhonorowani za mistrzostwo sprzed 30 lat zostali również trener Bogdan Zajączkowski, specjalista odnowy biologicznej Mariusz Jaroszewski oraz kierownik zespołu, a wcześniej doskonały zawodnik Krzysztof Maliszewski.
Rocznicowa celebracja rozstroiła gości, którzy drugą część zaczęli od zaskakującej serii prostych błędów. Orlen Wisła bezwzględnie wykorzystała tę sytuację, odskakując na kilka bramek. Goście nie spuścili głów i twardo walczyli o korzystny dla siebie rezultat. Zniwelowali część strat, jednak nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Nafciarze z kolei nie byli w stanie wypracować sobie znaczącej przewagi, która oscylowała między trzema a pięcioma oczkami.
Ostatecznie Orlen Wisła wygrała różnicą pięciu bramek, dopisała do swego konta kolejne trzy punkty i pozostała jedyną ekipą Orlen Superligi, która w tym sezonie nie straciła nawet jednego punktu. Co bardziej wybredni kibice narzekać mogą, że nafciarze wygrali różnicą „tylko” pięciu bramek, w końcu jednak mogliśmy cieszyć się z tego, że znalazł się rywal, który nie przegrał w Płocku jeszcze przed wyjściem na plac gry. Oby takich jak najwięcej, a liga stanie się znacznie ciekawsza.
Orlen Wisła Płock – PGE Wybrzeże Gdańsk 35:30 (17:17)
Orlen Wisła: Bergerud, Alilović – Daszek 5, Janc 3, Susnja 1, Richardson 7, Zarabec 1, Fazekas 3, Krajewski 5, Dawydzik 4, Mihić 2, Ilić 2, Szita 2
PGE Wybrzeże: Zembrzycki, Poźniak – Czapliński 7, Michałowicz 5, Stanescu 4, Domagała 2, Będzikowski 2, Pepliński 2, Peret 2, Rodak 2, Protasiuk 1, Czertowicz 1, Stępień 1, Tomczak 1
Napisz komentarz
Komentarze