Wisła przystępowała do meczu z Lechem, znając wyniki wcześniej rozegranych spotkań. W tych, które interesowały nas najbardziej, Radomiak rozbił 4:0 Górnika Zabrze, a Zagłębie Lubin bezbramkowo zremisowało z Jagiellonią Białystok. Pokonanie aktualnego mistrza Polski dawało więc ekipie prowadzonej przez trenera Mariusza Misiurę pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Z jednej strony była to bez wątpienia motywacja do jak najlepszej gry, z drugiej jednak – dodatkowa presja, wzmocniona jeszcze faktem, że w razie porażki Kolejorz zrównałby się z naszym zespołem punktami i wyprzedził go dzięki lepszemu bilansowi gier bezpośrednich.
Wisła bardzo szybko zameldowała się pod bramką swoich rywali, skończyło się jednak rzutem rożnym, z którego nie wynikło żadne zagrożenie. Podobnie było zresztą, gdy kilkadziesiąt sekund później stały fragment gry z końcowej linii egzekwowali gracze ze stolicy Wielkopolski. Różnica polegała jedynie na tym, że pomocy medycznej potrzebował poturbowany przez jednego z rywali Łukasz Sekulski. Kapitan Wisły już po chwili mógł kontynuować grę. Dużo mniej szczęścia miał Antonio Milić, który z powodu urazu swój występ zakończył już w dziesiątej minucie. Pierwszy celny strzał w stronę brami Lecha oddał Dominik Kun, jednak bramkarz przyjezdnych nie miał problemów ze skuteczną interwencją.
Chociaż piłka często wędrowała od jednego pola karnego do drugiego, mecz toczył się w dość sennej atmosferze. Żadna z drużyn nie była w stanie stworzyć klarownej sytuacji, by otworzyć wynik. Pierwsza połowa nie przyniosła więc zdobyczy bramkowych żadnej z drużyn.
Po zmianie stron dwukrotnie mocno zaatakowali gospodarze. Najpierw Łukasz Sekulski uderzał po podaniu Wiktora Nowaka, ale przeniósł piłkę nad bramką. Później strzelał Żan Rogelj, ale bramkarz gości nie dał się zaskoczyć.
Z czasem inicjatywę zaczął przejmować Lech, ale płocka defensywa była na tyle czujna, że goście mimo przewagi optycznej nie byli w stanie wypracować sobie czystej pozycji strzeleckiej.
Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry Żan Rogelj dośrodkował z prawej strony tu przed bramkę Lecha, gdzie znalazł się Kevin Custović. Niestety jego uderzenie głową okazało się minimalnie niecelne.
Wisła Płock – Lech Poznań 0:0
Wisła: Leszczyński – Edmundsson, Kamiński, Haglind-Sangre – Kun, Pacheco (66. Salvador) – Lecoeuche, Nowak (82. Pomorki), Rogelj – Niarchos (64. Mijusković), Sekulski (72. Custović)
Lech: Mrozek – Gurgul, Milić (10. Skrzypczak), Mońka, Pereira – Kozubal, Jagiełło – Rodriguez – Palma (60. Ali Gholizadeh), Agnero (60. Ishak), Bengtsson (87. Lisman)
Żółte kartki: Ishak, Jagiełło (Lech)
Napisz komentarz
Komentarze